Stołuj się u Steinhausa

Data ostatniej modyfikacji:
2014-06-7
Autor: 
Małgorzata Mikołajczyk
pracownik IM UWr

W grudniu 2012 roku otworzono we wrocławskiej Dzielnicy Czterech Wyznań nową kawiarnię i restaurację. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie jej patron - lwowski i wrocławski matematyk Hugo Steinhaus. Restauracja "Steinhaus" ma w godle znaną karykaturę autorstwa toruńskiego matematyka Leona Jeśmanowicza, a w menu m.in. naleśniki Hugona z syropem pomarańczowym.

Restauracja mieści się przy ulicy Włodkowica 11 (tel. 512 931 071, e-mail: restauracja@steinhaus.pl) i jest otwarta codziennie do północy. Jej właścicielem jest Aleksander Gleichgewicht - absolwent fizyki na Uniwersytecie Wrocławskim, syn prof. Bolesława Gleichgewichta, znanego wrocławskiego matematyka i przyjaciela Hugona Steinhausa.

Postać Steinhausa symbolizuje połączenie kultury i kuchni kresowej, żydowskiej i niemieckiej. Łączy też nierozerwalnie miasta Wrocław i Lwów. Lokal znajduje się w secesyjnej kamienicy, a jego wnętrze urządzone jest na wzór Wrocławia lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Przestronna sala na 80 miejsc (w lecie razem z frontowym ogródkiem i patio z tyłu zmieści się tu nawet 200 gości) umeblowana jest prostymi, ale solidnymi drewnianymi krzesłami i stołami. Na ścianach wiszą czarne tablice zapisane kredą, a na nich zadania matematyczne i cytaty ze Steinhausa. Każdy może na tablicy dopisać swoje motto, a matematycy mogą przy nich swobodnie prowadzić naukowe dyskusje.

Steinhaus nie ma raczej szans na przejęcie tradycji lwowskiej kawiarni "Szkockiej", w której zgromadzeni naukowcy tworzyli matematykę na najwyższym światowym poziomie. Jest położony zbyt daleko od wydziałów matematycznych Uniwersytetu i Politechniki ("Szkocka" mieściła się niemal vis a vis Wydziału Matematyczno - Przyrodniczego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, tzw. gmachu starego uniwersytetu). Nie zgromadzi też rzeszy studentów, gdyż jest w ogóle dość daleko położony od budynków uniwersyteckich. Ale ma ambicje organizowania imprez okolicznościowych: literackich i muzycznych. Na pewno z sentymentem będą go też odwiedzać przy różnych okazjach matematycy akademiccy, nauczyciele szkolni i inni miłośnicy matematyki oraz talentu literackiego mistrza ciętej riposty - Hugona Steinhausa.  A tych w naszym mieście nie brakuje. Przypomnijmy, że imię Steinhausa noszą już we Wrocławiu:

  • ulica na Oporowie,
  • Centrum Metod Stochastycznych Politechniki Wrocławskiej (tam też wisi pamiątkowa tablica ufindowana przez Urząd Miejski),
  • Gimnazjum nr 1 przy ul. Jeleniej.

Hugo Dionizy SteinhausHugo Steinhaus [1887-1972] - twórca lwowskiej i wrocławskiej szkoły matematycznej, odkrywca talentu Stefana Banacha (jak sam mawiał, było to jego największe matematyczne odkrycie), twórca działu zastosowań matematyki. Wybitny popularyzator matematyki i aforysta.

Lata przedwojenne. Urodził się w Jaśle, gdzie chodził do szkoły, zdał maturę, a potem rozpoczął studia matematyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Doktoryzował się w Getyndze u Hilberta i Kleina. Był legionistą, walczył w I wojnie światowej, potem pracował w Centrali Odbudowy Kraju w Krakowie, a w 1917 roku habilitował się na lwowskiej Alma Mater. Od 1920 roku był profesorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i kierownikiem I Katedry Matematyki lwowskiego uniwersytetu. Stał się nie tylko jednym z współtwórców słynnej do dziś na całym świecie "lwowskiej szkoły matematycznej", ale i jedną z najbarwniejszych postaci środowiska intelektualnego przedwojennego Lwowa, inicjatorem i uczestnikiem spotkań uczonych w kawiarni Szkockiej. Wśród jego wielu poważnych publikacji naukowych na uwagę zasługuje wydany w 1938 roku "Kalejdoskop matematyczny". Rozgłos, jaki przyniosła mu ta książka zagłuszyła zawierucha wojenna, ale po wojnie został on przetłumaczony na dziesięć języków (w tym na angielski jako "Mathematical snapshots"). Marek Krajewski - wrocławski pisarz, autor kryminałów osadzonych w realiach przedwojennego Lwowa i powojennego Wrocławia, którego bohater - komisarz Edward Popielski - jest niespełnionym matematykiem, umieścił postać Steinhausa w powieści "Głowa Minotaura", w scenie spotkania lwowskiego Towarzystwa Matematycznego.

Lata okupacji. W czasie niemieckiej okupacji Lwowa jako uczony pochodzenia żydowskiego Steinhaus wykazuje się niezwykłą odwagą. Zmienia tożsamość, przyjmuje pospolite nazwisko i stara się upodobnić do chłopa. Początkowo ukrywa się pod Lwowem, żyjąc w nędzy, a potem przenosi się do Berdechowa, gdzie prowadzi tajne nauczanie geografii, francuskiego i matematyki. W tym czasie oddaje się z pasją konstruowaniu zegarów słonecznych.

Lata powojenne. Od 1945 roku Steinhaus współorganizował wrocławskie środowisko naukowe. Był kierownikiem katedry zastosowań matematyki Wydziału Matematyczno-Fizyczno-Chemicznego, wspólnego dla uniwersytetu i politechniki. Przez całe życie powadził "Wspomnienia i zapiski", które ukazały się drukiem po raz pierwszy w 1989 roku w Londynie. Jest to pełna błyskotliwych spostrzeżeń panorama epoki mówiąca o ludziach i ich dramatycznym życiu w PRL, o polityce, nauce i matematyce. Wychował wielu wrocławskich matematyków, m.in. późniejszych rektorów Uniwersytetu: profesorów Romana Dudę i Kazimierza Urbanika. Jest pochowany na wrocławskim cmentarzu św. Rodziny przy ul. Smętnej.

 

Stołowałem się

Jadłem śledzie zasmażane ze szpinakiem i z ziemniakami pieczonymi w łupinach, a brat - różowego śledzika a'la Steinhaus. Było dobre. Trochę tam sztywno i jakby mało "szkocki" nastrój, ale może napływ klientów wpłynie na zmianę tego klimatu. Na tablicy głównie cytaty ze "Słownika racjonalnego", a za mało matematyki.

Świetna restauracja

Byłam tam z mężem. Jedliśmy gęś - była przepyszna i ślicznie podana. Atmosfera lokalu super, kelnerzy dobrze przygotowani, profesjonalni. Jest to jeden z lepszych lokali we Wrocławiu. Polecam. Bez wstydu można tam przeprowadzić obiad biznesowy. Brakuje takich miejsc we Wrocławiu.

I ja tam byłem...

I ja tam byłem z rodziną przy okazji okrągłej rocznicy ślubu. Zupy pyszne (zwłaszcza barszcz huculski - polecam). Z drugich dań - rewelacyjne pierogi z gęsiną lub szpinakiem albo domowe kopytka z gulaszem wołowym. Na deser - koniecznie naleśniki Hugona z syropem pomarańczowym i lodami. Dostępne jest też menu dziecięce (m. in. pierogi z truskawkami). Na barze walały się jakies pisemka matematyczne, ale raczej przypadkowe. Warto byłoby zadbać o dostawę matematycznej prasy do Steinhausa (w lżejszym wydaniu, np. Delta, MMM, Matematyka, Wiadomości matematyczne itp). 

Powrót na górę strony