Poradnia pedagogiczna


Redaktor działu:
Elżbieta Kalinowska (elakalin(at)wp.pl)
pedagog z Instytutu Matematycznego UWr
Data ostatniej modyfikacji:
2010-06-10

Masz problem wychowawczy lub ogólnopedagogiczny?
Zapytaj eksperta za pomocą formularza zamieszczonego poniżej.

Otrzymasz odpowiedź w ciągu 72 godzin (zazwyczaj wcześniej) na podany adres e-mailowy i jeśli zechcesz, będziesz mógł kontynuować tę korespondencję.

Przed wysłaniem wiadomości sprawdź, czy na pewno bezbłędnie wpisałeś adres zwrotny.

Oto przykłady korespondencji z tego działu:

nauczyciel: Na pierwszej lekcji matematyki w nowej klasie w LO jeden z uczniów w ostatniej ławce ostentacyjnie wyjął śniadanie i zaczął je jeść. Jak powinnam zareagować? Udawać, że nie widzę? Uznać, że wcale mi to nie przeszkadza? Skarcić ucznia i kategorycznie zażądać odłożenia śniadania do przerwy?

doradca: Nowy nauczyciel jest zazwyczaj przez klasę testowany. Uczniowie próbują sprawdzać, jak daleko pozwoli przesunąć poprzeczkę akceptowanych zachowań. To był zapewne jeden z takich "testów". Brak reakcji może spowodować, że uczniowie odbiorą to jako zachętę do bardziej zuchwałych poczynań. Na lekcji wszyscy powinni czuć się w miarę komfortowo, dlatego ustal z uczniami jasne reguły i nie rób tego wbrew sobie. Wszystko zależy od Twojego stylu bycia z uczniami.

  • Jeśli potrafisz zaakceptować to, że uczniowie będą przychodzili na Twoje lekcje z kubkami herbaty i jedli śniadania (pod warunkiem, że poza tym biorą aktywny udział w zajęciach), pozwól im na to. Wprowadzi to swobodną, piknikową atmosferę, skróci dystans między uczniem a nauczycielem i może pomóc Wam w pracy. Sama możesz wtedy także przynosić na lekcję kawę lub poczęstować szczególnie aktywnego ucznia herbatnikiem.
  • Jeśli  jedzenie na lekcji rozprasza Cię i denerwuje, powiedz o tym uczniom jasno i spokojnie. Ponieważ każdy zakaz należy sensownie umotywować, możesz powiedzieć, że na lekcji powinno się pracować w skupieniu, a takie zachowanie rozprasza jedzącego ucznia, jego kolegów i Ciebie. Ale wtedy sama także nie przychodź na lekcje z kubkiem herbaty. Zasady powinny obowiązywać obie strony układu. Wyjątkiem może być butelka wody mineralnej w upalne dni, jeśli pozwolisz na nią i sobie, i uczniom.

 ***************

rodzic: Jestem mamą uczennicy 3 klasy SP. Moja córka ma poważne kłopoty z matematyką, zwłaszcza z odejmowaniem cyfr. Gdy jednego dnia zrobi wiele przykładów, po 3 dniach już nie pamięta, jak należy podobne zadanie wykonać. Często przestawia cyfry, ma kłopoty z pisaniem ze słuchu, robi poważne błędy ortograficzne, zdarzają się jej w tekście kompletnie niezrozumiałe dla czytającego dodatki lub urywane litery.
Jest dziewczynką bardzo spokojną, zrównoważoną, akceptowaną i kochaną. Odnajduje się w grupie, ma koleżanki, ale np. unika zabaw ruchowych, nie lubi WF. Jest obowiązkowa i bardzo przejmuje się kłopotami w szkole. Szybko się zraża, ma niską samoocenę. Problemy z nauką nie wynikają z jej lenistwa, ale z niemożności przyswojenia wiedzy.

doradca: Na podstawie nadesłanego opisu trudno ustalić przyczyny trudności dziecka w uczeniu się, ich zakres i stopień nasilenia. Konieczna jest wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej i poddanie dziecka badaniom diagnostycznym, gdyż nie jest wykluczone, że dziewczynka cierpi na dysleksję lub dysortografię oraz dyskalkulię. 
Podczas badania sprawdza się, jaki jest poziom opanowania przez dziecko umiejętności czytania, pisania i liczenia oraz ustala, jakie są przyczyny ewentualnych odchyleń od norm wiekowych w zakresie opanowania tych umiejętności (badany jest np. poziom pamięci, umiejętność koncentracji uwagi, sprawność w zakresie funkcji wzrokowych i słuchowych, orientacja w przestrzeni, sprawność manualna itp.). Informacje te zostają zawarte w wydawanej opinii, która często obejmuje także zalecenia pedagogiczne do pracy z dzieckiem oraz - jeśli jest to wskazane - zapis o potrzebie uczestniczenia przez dziecko w zajęciach korekcyjno-kompensacyjnych.
Badanie takie może zostać przeprowadzone na wniosek rodzica, bez jakiegokolwiek skierowania ze szkoły. Można także zastrzec sobie, by opinia taka została wydana wyłącznie rodzicowi, bez informowania szkoły.
Odnosząc się do kłopotów z matematyką trzeba zwrócić uwagę na kilka spraw:

  • z dzieckiem należy pracować systematycznie, lepiej krótko, ale codziennie; w ten sposób nie doprowadzimy do przemęczenia (przetrenowania) i znudzenia dziecka oraz łatwiej uzyskamy trwały efekt,
  • czasem dziecko tylko pozornie opanowuje jakąś umiejętność, gdyż uczy się wykonywania obliczeń mechanicznie, bez zrozumienia ich istoty; jeśli bazuje tylko na pamięci, to po kilku dniach zapomina właściwa kolejność czynności i staje się bezradne; dziecko, które rozumie istotę danej operacji, będzie w stanie samodzielnie odtworzyć sposób jej wykonania,
  • w kształceniu wczesnoszkolnym często zbyt szybko rezygnuje się z wykonywania operacji matematycznych na konkretnych przedmiotach (liczydle, patyczkach, palcach) i oczekuje się wykonywania obliczeń pamięciowych; nie wszystkie dzieci dojrzewają do tego przejścia na wyższy poziom abstrakcji w tym samym czasie, niektóre muszą zgromadzić dużo więcej doświadczeń w wykonywaniu obliczeń na przedmiotach, zatem zabranianie liczenia np. na palcach i zmuszenia dziecka do obliczeń pamięciowych jest absolutnie niewskazane,
  • wielokrotne wykonanie np. odejmowania przy użyciu patyczków (wiązanych w pęczki po dziesięć) wymagające rozwiązania jakiegoś pęczka, by odliczyć odpowiednią ilość patyczków, doskonale pomaga zrozumieć sens wykonywanego obliczenia,
  • trzeba pamiętać, że sprawność rachunkowa na pewno ułatwia obcowanie z matematyką w szkole, ale nie jest miernikiem matematycznego talentu; jest wielu wybitnych matematyków o znikomej sprawności rachunkowej i równie wiele osób głęboko upośledzonych umysłowo o wybitnych zdolnościach rachunkowych; nie ma tu żadnej korelacji; nie należy wiec mówić dziecku, że jest słabe z matematyki, bo słabo liczy, gdyż w przyszłości może się to stać "samosprawdzającą się przepowiednią"; wpoimy w ten sposób dziecku negatywny (choć niczym nie uzasadniony) stosunek do przedmiotu; matematyka to przede wszystkim umiejętność logicznego myślenia, a rachunki są sprawą marginalną,
  • być może córka ma dobrą wyobraźnię geometryczną lub lubi rozwiązywać łamigłówki logiczne - na tyn należy bazować i budować pozytywny stosunek do matematyki;  na początek warto spróbować bez rachunków, czyli np. obrazków logicznych lub sudoku, potem powoli wprowadzać liczenia, np. stosując łamigłówki kakuro, a biegłość rachunkowa będzie przychodziła stopniowo,
  • warto zachęcić córkę do rozwiązywania ciekawszych zadań niż żmudne przykłady rachunkowe, np. tych z mistrzostw w Grach Matematycznych i Logicznych (mogą w nich startować dzieci od II klasy SP); jeśli uczynić z tego wspólną rodzinną zabawę, dziecko na pewno się dowartościuje i przestanie kojarzyć matematykę z nielubianymi rachunkami,
  • nie powinno się jednak zupełnie zaniedbywać ćwiczeń rachunkowych, ale wystarczy nadać im atrakcyjną formę; można tu polecić karty do tabliczki mnożenia (łatwo je wykonać z dzieckiem) oraz zestawy gier, dzięki którym dziecko "bezboleśnie" będzie ćwiczyć rachunki, np. opisane w książce Andrzeja Grabowskiego Gry, zabawy i ćwiczenia z tabliczką mnożenia (do kupienia we Wrocławiu w DBSNPD ul. Krakowska 102).

 

Powrót na górę strony