Plansze ścienne

Data ostatniej modyfikacji:
2008-08-7
Autor: 
Marek Matejuk
nauczyciel matematyki
Poziom edukacyjny: 
szkoła podstawowa
gimnazjum
szkoła średnia z maturą
szkoła profilowana zawodowa
Dział matematyki: 
algebra elementarna
arytmetyka
geometria analityczna
geometria syntetyczna

Spora część matematycznych plansz wiszących na ścianach klas to tablice ze wzorami lub definicjami i własnościami pojęć. Najczęściej spotykane to wzory skróconego mnożenia, wzory na pola i objętości, wykresy funkcji lub graficzna ilustracja proporcji trygonometrycznych. Pomijając różną ich jakość estetyczną i dydaktyczną, zastanawiające jest ich zastosowanie. Niby jest to pomoc dydaktyczna, tylko komu i jak ma ona pomagać?

Jeśli takie tablice wiszą w klasie, to uczeń ma małą motywację, żeby nauczyć się ich zawartości. W domu sięgnie po podręcznik lub tablice matematyczne, a w klasie rzuci okiem na ścianę. Ma więc doskonałą pomoc przy odpowiedziach i pracach pisemnych. Czy będzie znał wzory lub proporcje? Niekoniecznie. Czy chcemy, żeby je znał? Tak, przynajmniej w zakresie matematyki szkolnej. Znajomość wzorów to przecież nie tylko szybsza praca, ale także większa sfera skojarzeń w trakcie szukania rozwiązań zadań, a więc wzrost umiejętności.

Co więc robić? Nie używać plansz ściennych? Używać, ale inaczej. Wystarczy takie plansze przenieść z klasy na... korytarz przed klasą, niech tam wiszą. Co nam to da? Uczeń będzie miał większą motywację do nauczenia się wzorów lub pojęć, bo w klasie szkolnej nie będzie mógł liczyć na ściany. Jeśli będzie miał plansze przed swoją klasą do matematyki, to będzie mógł, choćby profilaktycznie, powtórzyć sobie wzory przed lekcją. Z pewnością przyspieszy to proces ich zapamiętywania. Trzeci, nie mniej ważny efekt, to szansa na uruchomienie pamięci mimowolnej. Tak jak metoda zapisywania wzorów na kartkach rozwieszanych w różnych częściach mieszkania ma pomóc w zapamiętaniu tych wzorów przy każdym "rzucie okiem" na owe kartki, tak samo możemy liczyć na pamięć mimowolną przy "rzucaniu okiem" przez uczniów na plansze w czasie przerw między lekcjami.

To niech rzuca okiem dłużej i częściej

Pomysł wydaje mi się dziwny. Ale zupełnie już nie rozumiem ostatniego argumentu. Przecież na lekcji uczeń też może okiem rzucać i to nawet bardziej, bo:
1) lekcje są (z reguły) dłuższe niż przerwy, więc statystycznie rzuci więcej razy,
2) lekcje są (z reguły) mniej absorbujące, niż przerwy, więc szansa, że rzuci, jest większa.

Powrót na górę strony