Wątpliwe 'Summarum'

Data ostatniej modyfikacji:
2009-09-27
Autor: 
Olga Mikołajczyk
studentka matematyki na UWr
Dział matematyki: 
arytmetyka

Spoty reklamowe są prawdziwą kopalnią mniejszych i większych kłamstw, niedopowiedzeń, nieścisłości i matematycznych absurdów. Oglądamy je często mechanicznie i dopiero po dokładniejszym przemyśleniu i przerachowaniu podanych w nich informacji wychodzi na jaw 'naga prawda'. Jest jednak wiele osób, które bez głębszej refleksji dają się nabrać na chwytliwe hasła reklamowe. Zapraszamy do zbadania wiarygodności prezentowanych w mediach reklam. Na początek przeanalizujmy reklamę kredytu konsolidacyjnego "Summarum" w Lucas Banku. 

Opis reklamy:

W spotach LB nobliwy starszy pan, 'profesor Instytutu Oszczędzania' doradza,'jak płacić mniej', np. oszczędzając prąd. Zamiast używać elektrycznej suszarki wystarczy w drodze do pracy otworzyć okno w samochodzie. W kieszeni zostaje ci 14 zł miesięcznie - mówi zadowolony profesor - a jeszcze więcej ci zostanie, jeśli zamienisz swoje kredyty na jeden kredyt konsolidacyjny w LB.

Analiza treści reklamy:

Pomijając wszystkie aspekty zdrowotne wystawiania mokrej głowy na przeciągi, sprawdźmy, ile naprawdę można  zaoszczędzić na rezygnacji z suszenia włosów suszarką. Jednostką zużycia energii jest kilowatogodzina, która odpowiada ilości energii zużytej w ciągu godziny przez urządzenie o mocy 1000 watów. W Polsce w taryfie standardowej cena 1 kWh wynosi 0,39 zł, pobór mocy przeciętnej suszarki do włosów to ok. 1500 W. Załóżmy, że myjemy włosy co drugi dzień, a potem suszymy je średnio przez 6 minut (nie uwzględniamy czasu na układanie fryzury, by uzyskać efekt podobny do tego, gdy jest suszona wiatrem). Wtedy miesięczne suszenie zajmuje 15·6 = 90 minut, czyli 1,5 godziny, co daje zużycie prądu około 1,5 h · 1,5 kW = 2,25 kWh i kosztuje 2,25 · 0,39 ≈ 0,88 zł. Aby oszczędzić 14 zł na suszeniu włosów, w każdym domu musiałoby to robić 16 osób :D

Historyjka o suszeniu włosów to jednak dopiero przygrywka do informacji na temat kredytu konsolidacyjnego, czyli takiego, który pozwala obniżyć raty wcześniej zaciągniętych kredytów, zamieniając je na nowy kredyt w jednym banku, bo 'jeśli się pożycza w jednym banku więcej pieniędzy, to wychodzi taniej' - mówi profesor z reklamy, dodając, że 'raty można spłacać nawet przez 72 miesiące, jest mało formalności i można skonsolidować kredyty o łącznej wartości nawet do 50 tysięcy zł. Sprawdźmy, czy rzeczywiście taki kredyt jest tańszy.

Kiedy zapoznamy się dokładniej z ofertą 'Summarum', sytuacja wcale nie przedstawia się tak różowo:

  • kredyt mogą otrzymać tylko ci, którzy terminowo spłacali poprzednie pożyczki, nawet jednodniowe spóźnienie choćby z jedną ratą dyskwalifikuje potencjalnego klienta,
  • wysokość oprocentowania kredytu to aż 20%,
  • można skonsolidować dług nie przekraczający pięciokrotnej wysokości zarobków (zatem mało komu uda się dojść do kwoty 50 tysięcy zł).

Niestety 'Instytut Oszczędzania' nie wspomina o tym, że koszt skonsolidowanego kredytu będzie dużo wyższy niż starych kredytów, obiecuje tylko, że 'rata będzie niższa' i jest to zgodne z prawdą. W efekcie zamieniamy drogi kredyt na jeszcze droższy, z niższą ratą, ale dłuższym okresem spłaty. 

Przykład:

Powiedzmy, że kupiliśmy jakiś towar w sprzedaży ratalnej. Wysokość jednej raty miesięcznej to 419 zł, a czas spłaty to 12 miesięcy. Zakup kosztuje nas w sumie 12 · 419 = 5028 zł. Jeśli zdecydujemy się wydłużyć spłaty do 72 miesięcy doradcy z LB proponują obniżenie raty do zaledwie 113 zł. Łatwo obliczyć, że ten sam zakup będzie nas w tym wypadku kosztował 72 · 113 = 8136 zł.  Sporo przepłacimy, ale miesięczna rata będzie rzeczywiście dużo niższa. Trzeba jednak wcześniej zastanowić się, czy na pewno stać nas na taki kredyt.

Pod koniec reklamy pada jeszcze jedno mocno podejrzane stwierdzenie, że 'z kredytów LB skorzystał już co czwarty Polak'. Informację wydaje się mało prawdopodobna, ale trudno sprawdzić jej wiarygodność. Jeśli byłaby prawdziwa, oznaczałoby to, że 25% Polaków jest bardzo naiwnych i dało się naciągnąć nierzetelnej reklamie.

Zapraszamy do przesyłania kolejnych przykładów naciągania łatwowiernych klientów przez reklamodawców.

Tabletki do zmywarek

Przykładem nierzetelnej reklamy jest też kampania nowych tabletek do zmywarek Somat Perfect.

Opis reklamy:
Do tej pory tabletki SP kosztowały 44,99 zł i skutecznie domywały naczynia w temperaturze 65°C. Nowe tabletki kosztują 29,99 zł i działają już w temperaturze 40°. W reklamie stwierdza się, że kupując nowe tabletki w ciągu roku oszczędzamy na 3 dodatkowe opakowania. Sprawdźmy, czy to prawda.

Analiza treści reklamy:
Opakowanie SP zawiera 28 szt. tabletek, czyli wystarcza na miesiąc (wielkość zmywarki dobiera się tak, aby mogła pracować raz dziennie; 12x28 = 336, możemy założyć, że przez pozostałe 30 dni w roku zmywarka nie pracuje, np. z powodu wyjazdów).
Co ciekawe, większość zmywarek dostępnych na rynku nie ma programu zmywania w temperaturze niższej niż 50°C, nie można więc skorzystać z potencjalnych oszczędności, jakie dają nowe tabletki.

Według danych technicznych zmywarka średniej klasy podczas jednego cyklu zużywa:

temperatura          energia elektryczna          woda
50°C                           0,8 kWh                         14 l
65°C                           1 kWh                            18 l

Ponieważ większość zmywarek nastawia się w nocy na tańszej taryfie za energię elektryczną (która jednak nie we wszystkich mieszkaniach jest dostępna), przyjmujemy, że cena 1 kWh energii wynosi 0,23 zł. Cena 1 m3 wody to 5 zł.

Zatem dotychczas koszt miesięcznego użytkowania zmywarki wynosił:
49,99 + 28·1·0,23 + 28·0,018·5 = 58,95 zł,
a przy użyciu nowych tabletek wynosi:
29,99 + 28·0,8·0,23 + 28·0,014·5 = 37,10 zł.
Miesięczna oszczędność to 21,85 zł, co w skali roku daje 12·21,85 = 262,20 zł.
Ta kwota wystarcza na zakup prawie dziewięciu opakowań nowych i ponad pięciu opakowań starych tabletek, a nie trzech, jak podano w reklamie.

Wnioski:
Czyżby twórcy reklamy mieli kłopoty z rachunkami i nie wykorzystali nadarzającej się okazji do lepszego zachwalenia nowego produktu? A może wiedzą coś, czego nie wiedzą widzowie? Doświadczenie uczy, że, podobnie jak z każdym nowym produktem, producent wprowadza go na rynek w cenie promocyjnej, aby zachęcić konsumentów do zmiany dotychczasowych przyzwyczajeń. Jednak taka promocja nie trwa wiecznie i najdalej po kilku miesiącach można spodziewać się, że cena nowego produktu powróci do poprzedniego stanu, a może nawet będzie trochę wyższa, bo w sumie otrzymujemy 'znacznie ulepszony' produkt. A wraz z tą zmianą uszczuplą się nasze oszczędności. 

 

Kredyt konsolidacyjny

Im większe zadłużenie Polaków tym większy popyt na kredyt konsolidacyjny - ludzie wierzą w to, co widzą w reklamie i często jest tak, że wolą się martwic później, że kredyty się same nie spłacą, a kredyt konsolidacyjny daje im duże wytchnienie. Chwilowe wytchnienie...

Dłuższe życie każdej pralki

Załóżmy, że pierzemy co drugi dzień, co daje ok. 180 prań rocznie. Do twardej wody, jaką mamy we Wrocławiu, dozujemy (zgodnie z instrukcją) 50 g calgonu, co sprawia, że opakowanie 0,5 kg wystarcza na 10 prań. Taka paczka kosztuje 13 zł, czyli 234 zł rocznie. Łatwo sprawdzić, że po 5 latach za pieniądze wydane na ochronę naszej pralki przed kamieniem moglibyśmy spokojnie kupić nową pralkę wysokiej jakości. Tymczasem przeciętna żywotność pralki to 10 lat!!! I zaufaj tu reklamie.

Na wakacje!

W jednym z kolorowych czasopism znalazłam reklamę oferty wakacyjnej biura podróży TT (nazwa znana redakcji). Jej krzykliwy nagłówek głosi: Taniej niż w solarium! 11 gr za minutę (Rodos od 1060 zł/tydz).
Z pozoru tej reklamie nic zarzucić się nie da. Tydzień to 10080 minut, a 1060/10080 = 0,11 zł/min. Tylko czy na Rodos mamy dzień polarny, a słońce nigdy nie zachodzi? Jeśli tak, jadę natychmiast.

Powrót na górę strony