Matematyczny Wszechświat

Data ostatniej modyfikacji:
2015-03-24
Autor recenzji: 
Paulina Stajno
studentka matematyki na UWr
Autor: 

William Dunham – amerykański matematyk – topolog, z zamiłowania historyk matematyki, pisarz i popularyzator nauki

Wydawca: 

Wydawnictwo Zysk i S-ka
ul. Wielka 10, 61-774 Poznań
tel. 61 853 27 51
e-mail: sklep@zysk.com.pl
www.zysk.com.pl

Matematyczny Wszechświat

Matematyka to potęga – tym stwierdzeniem kierował się niewątpliwie autor, pisząc książkę. Po jej przeczytaniu do tego samego wniosku dochodzi czytelnik, więc autorowi udało się osiągnąć swój cel - przekonanie wszystkich do tej tezy. Działalność matematyczna towarzyszy ludzkości od zarania dziejów, a my podczas lektury stajemy się badaczami historii śledzącymi prace wielkich matematyków (jak Bernoulli, Euler, Fermat, Newton, Leibniz czy Russell), które, niczym kamienie milowe, znaczą drogi rozwoju matematyki.

Sporą wadą polskiej edycji jest fatalne tłumaczenie, które nie ustrzegło się błędów językowych i merytorycznych. Tłumacz nie zadbał również o zabawny trick zastosowany przez autora w oryginale, który nosi podtytuł "Alfabetyczna podróż przez wielkie dowody, problemy otwarte i osobowości" (An Alphabetical Journey through the Great Proofs, Problems and Personalities). I rzeczywiście kolejne rozdziały przypominają hasła w słowniku i ułożone są w alfabetycznym porządku od Arithmetic (arytmetyka) przez Bernoulli Trials (próby Bernoulliego), Circle (koło), Differential Calculus (rachunek różniczkowy), Euler, Fermat, Greek Geometry (geometria starożytnych Greków), Hypotenuse (przeciwprostokątna) itd. aż po Venn Diagram, Where Are the Women? (gdzie są kobiety?), X-Y Plane (płaszczyzna z układem współrzędnych) i  Z (liczby zespolone). Niby to drobiazg, ale kryła się w tym przemyślana idea wskazująca, że nie mamy do czynienia z chronologicznym wykładem historii matematyki, a raczej z wyborem ulubionych przez autora i przez to także trochę przypadkowych przykładów, którymi chce wprowadzić nas (mimo wszystko w sposób jakoś uporządkowany) w świat matematyki na tej samej zasadzie, na jakiej alfabet, elementarz i jego pierwsze czytanki wprowadzają nas w skomplikowany świat słów i znaczeń. Oczywiście w rzeczywistości jest wiele terminów matematycznych i działów zaczynających się tą samą literą. Tu w 25 rozdziałach każda litera występuje tylko raz. Widać zatem, jak wielkie połacie matematycznego wszechświata można jeszcze przemierzać i nigdy zapewne nie uda się go poznać od A do Z. Autor przekładu nomen-omen "tłumaczy", że zachowanie tej konwencji w języku polskim nie było możliwe, ale to nadal kiepskie tłumaczenie (mamy choćby: Arytmetyka, Bernoulli próbuje, Ciekawostki o kole, Droga do rachunku różniczkowego, Euler, Fermat, Grecka geometria itd. aż po Venn i jego diagramy, Wielkie kobiety matematyki, X-Y na osiach, Zespoloność liczb). Ale pozostawmy już w spokoju tłumacza i powróćmy do samej książki.

Razem z autorem i wielkimi osobowościami matematyki, jakie nam przedstawia, rozwiązujemy błahe z pozoru matematyczne zagadki, to znów stawiamy czoła poważnym problemom i teoriom. A wszystko to opisane jest sposób przystępny dla każdego, kto poznał elementarne podstawy szkolnej algebry i geometrii. Ważkie matematyczne dowody nie nużą ani nie zniechęcają do lektury, gdyż autor lekko i umiejętnie wplata je w wartką opowieść o matematyce. Nagrodą za zrozumienie matematycznej argumentacji jest nie tylko satysfakcja, ale i dalszy ciąg opowieści traktujący o wykorzystaniu omawianych twierdzeń w życiu codziennym.

Wspomniany wcześniej (choć niezachowany w książce) alfabetyczny układ treści wskazuje na porządek panujący w samej matematyce, a także w jej poznawaniu (dziś zaczynasz od A, ale jeśli będziesz cierpliwy, dotrzesz w końcu do Z). W tej konwencji kolejne rozdziały książki rzadko są powiązane tematycznie, stanowią raczej odrębne eseje, choć niektóre komponują się w większą całość, np. rozdział o greckiej geometrii, po którym następuje esej o twierdzeniu Pitagorasa i problemie izoperymetrycznym (czyli o zagadnieniu Dydony - legendarnej założycielki Kartaginy, której obiecano taki skrawek ziemi,  jaki
obejmie skóra wołu; sprytna Dydona pocięła ją na wąskie paski i ułożyła z nich okrąg, a na objętym nim terenie wzniesiono akropol). Inne kolejne rozdziały, które doskonale siadują,  to te poświęcone Newtonowi i Leibnizowi (Knighted Newton - Newto uszlachcony oraz Lost Leibniz - zagubiony Leibniz) oraz ich kłótni o pierwszeństwo wynalezienia rachunku różniczkowego i całkowego. Pomimo pozornego chaosu i dowolności w układzie tematów, wyraźnie widać troskę autora, aby zacząć opowieść od tematów prostych i stopniowo przechodzić do coraz bardziej skomplikowanych i zaawansowanych matematycznie.

Kim jest matematyk? Wydaje się, że to trudne pytanie, ale i na nie autor szuka odpowiedzi, a raczej próbuje wytłumaczyć, skąd bierze się powszechne przekonanie, że jest to osoba bujająca w obłokach, roztargniona i mało życiowa. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? I czy to prawda, że dziewczynki są od chłopców słabsze w naukach ścisłych? Nie zdradzę odpowiedzi na te pytania, ale jeśli ktoś jest ciekaw, na pewno znajdzie je w omawianej książce. Życzę miłej lektury i niezapomnianych wrażeń. 

 

Opinie zasłyszane: 

Ponad pięć tysięcy lat dziejów matematyki - od starożytnych zapisków arytmetycznych po intrygującą zagadkę szeregów nieskończonych i liczby zespolone - wyznaczają wielkie twierdzenia, inspirujące dysputy, nierozwiązane problemy, a także słynne kłótnie uczonych. Książka Dunhama w nowatorski sposób przybliża ten fascynujący świat matematyki. Śledzimy ważne dowody, odkrywamy ich zdumiewające zastosowania, poznajemy mistrzów wytyczających szlak matematycznego postępu. Jeśli tylko opanowaliśmy podstawy algebry i geometrii, to lektura książki pozwoli nam w pełni zrozumieć możliwości i siłę matematyki.
                                                                                                                    [notka wydawcy]

 

Powrót na górę strony