Wiktor Lenkiewicz "Bajka o trójkącie"

Data ostatniej modyfikacji:
2017-12-27

Czyż zawsze ma być o lwie, wilku i liszce hultajce?
Nie, nic o nich nie powiem w mojej pierwszej bajce.
Już w pierwszym mym kroku nowością zalecę:
Powiem bajkę o zacnym trójkącie ABCe.

Raz wielki matematyk nad ludzi wzniesiony,
Mierząc gwiazdy, planety, licząc miliony,
Spojrzał w niebo, nie wiem o czym się zamyślił
I trójkąt rozwartokątny na świstku nakryślił.

Wtem hałas i krzyk wielki. Co znaczą te wrzaski?
W trójkącie nakreślonym wszczęły się niesnaski.
Kąt C był szeroki i wielce rozwarty,
Więc jak magnat, zwyczajnie dumny i uparty,
Z pogardą na dwa inne kąciki spoglądał,
Kosztem ich jeszcze więcej rozszerzyć się żądał.

Fuknął: Po co te chude i liche stworzenia
Wyglądają tam nędznie spod mego ramienia?
Wtem kąt ostry: Naszą nam nie wyrzucaj małość,
Na niej się to opiera twoja okazałość.
Im my mniejsi, tyleś ty większy, Mości kącie,
Lecz nikt się nie obejdzie i bez nas w trójkącie.

Niech kto jak chce podobnych wam kątów namnoży,
Z samych kątów rozwartych trójkąt się nie złoży.
A my się bez was wielkich łatwo obejdziemy
I sami go sobie łatwo zrobiemy.

(rok powstania 1816)

 

Powrót na górę strony